elnino pisze:
Czy z czymś takim można tyrać nad morze?
Ech, normalnie napatrzeć się nie mogę jak się strasznie przygotowujesz do tego wyjazdu...
![Wink ;)](./images/smilies/icon_wink.gif)
Ja jeszcze za czasów czerwonego, kiedy o mechanice i działaniu samochodu nie wiedziałem NIC (poza tym że się wlewa do niego paliwo), i w sytuacji gdy on był na pewno w gorszym stanie niż Twój obecnie, po prostu wsiadałem do auta i gnałem gdzie popadło. W tych czasach zrobiłem swoje pierwsze 2000km, na przestrzeni dwóch dni (trasa Dąbrowa Górnicza - Warszawa - Mazury - Gdańsk - Łeba (trochę zwiedzania na miejscu) i z powrotem). Po prostu wsiadłem i pojechałem.
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Żadnych wężyków nie brałem, ba! Nie miałem nawet lewarka.
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Moja rada jest taka: nie przygotowywuj się do tej trasy jakby to był wypad na księżyc, bo i tak wszystkiego co się może, a wcale nie musi wydarzyć i tak nie przewidzisz. Jedziesz w drogę po kraju, nie w głuszę - nawet jeśli coś się stanie, to z doraźną pomocą na pewno nie będzie problemu.
Gdzie Twoja żyłka przygody?
Poza tym to jest ford escort, o którego się raczej dba. Naprawdę sądzisz że może tak po prostu zrobić Ci psikusa, i rozkraczyć się 500km od domu?
![Very Happy :D](./images/smilies/icon_biggrin.gif)
Mi się to
nigdy nie przytrafiło. Zawsze był w stanie przyjechać o własnych siłach do domu.
"Diesel jak każdy, musi puścić porządnego bąka żeby się cieszyć zdrowiem. "