
Śmierdzący problem
Moderator: Moderatorzy
Śmierdzący problem
No teraz to mi już ręce opadają. Wchodze sobie do samochodu i jest cudnie. Przekręcam kluczyk, odpalam silnik i zaczyna śmierdzieć
Nie jest to zapach ani palonej gumy ani palonego sprzegła.....najbliższy temu jest aromacik jakby ktos wam zwymiotował w samochodzie....a więc nic miłego. Wyłanczam silnik i przestaje śmierdzieć, 10 minut pozniej zapachu juz nie czuć w samochodzie. czy to moze byc przepalona środkowa cześc z katalizatorem? Bo mam dzióre w środkowym tłumiku, ale nie czuje na zewnątrz tego zapachu.

Wyjmij akumulator i sprawdz co sie pod nim dzieje i w jakim jest stanie... U mnie było tak samo, jak zrypal mi sie regulator na altku i ladowal pradem jak w ciezarówie. Gotowało akumulator, który sie rozszczelnil i rozlal elektrolit... trzymam kciuki zeby to nie bylo to, ale lepiej sprawdz. Najpierw poniuchaj przy aku, a pozniej go wyciagaj, prosta operacja.
Jesli to to.... laduj wiadrami wode i płucz to jak najszybciej, a pozniej nawal jakiegos smarowidła, odrdzewiacza, bo rudzielec expresowo wcina taka wytrawiona blache
Jesli to to.... laduj wiadrami wode i płucz to jak najszybciej, a pozniej nawal jakiegos smarowidła, odrdzewiacza, bo rudzielec expresowo wcina taka wytrawiona blache

więc zajżałem pod maske i pod akumulatorem mnustwo osadu z elektrolitu. Wyczysciłem i obficie spryskałem wodoratorem zeby natłuścić. Akumulator cały czas wycieka. Jak sie go ściśnie po bokach to wypływa elektrolit
Był juz raz reklamowany ale oni oczywiście nic nie widizeli. Jest jeszcze na gwarancji więc pojade zamienic. Najwyzej im w gardło ten akumulator wcisne

Jeśli w samochodzie sprawne jest ładowanie, a to ewidentnie wina akumulatora, to od razu biegnij do rzeczoznawcy i i rzecznika praw konsumenta. Domagaj się pokrycia szkód wyrządzonych przez wyciekający elektrolit. A te mogą być okrutnie wielkie niestety. Elektrolit to mocny kwas i zniszczenia będą na 100 %.
A jak kiedyś, odpukać, ci się to znów przydarzy, to nie lej czystą wodą, tylko czymś zasadowym, by jak najbardziej zneutralizować kwas siarkowy.
A jak kiedyś, odpukać, ci się to znów przydarzy, to nie lej czystą wodą, tylko czymś zasadowym, by jak najbardziej zneutralizować kwas siarkowy.
No niestety, ta pułeczka lubi rdzewiec i bez takich "wpomagaczy". Ja mialem czysciutka, piekna...
Blazey dobrze gada, posprawdzaj czy masz w porzadku z ladowaniem. Bo jesli to drugi raz taka historia, to obstawiam ze alternator robi Ci bałagan. Ja bym jednak opierał sie na wodzie, a nie szukał jakis chemikaliów, mozna tylko pogorszyc sprawe jak sie człowiek nie zna
Ja lałem wiadrami (chyba z 6, 20 litrowych
) wode z płynem do mycia naczyn. Tak mi intuicja podpowiedziala 

Blazey dobrze gada, posprawdzaj czy masz w porzadku z ladowaniem. Bo jesli to drugi raz taka historia, to obstawiam ze alternator robi Ci bałagan. Ja bym jednak opierał sie na wodzie, a nie szukał jakis chemikaliów, mozna tylko pogorszyc sprawe jak sie człowiek nie zna



"Chyba" to zdecydowanie za małobogdanatorx pisze:no z ładowniem chyba jest ok. o akumulator sie nie rozładowuje. Gdyby nie było ładowania to by padł po tygodniu

Pęknięty, zasiarczony (siarczan ołowiu jest bardzo trudno usuwalny, rozkłada się sam - w temperaturze 1000 'C
)), zagotowany akumulator ma tylko jedno miejsce - kosz.
Niekoniecznie też musi być to wina regulatora. Jeśli akumulator miał wewnętrzne zwarcie, sypniętą płytę, czy inną usterkę, to mógł się zagotować nawet przy poprawnym ładowaniu. Niemniej do gruntownego przeglądu elementy odpowiadające za ładowanie w aucie!

Niekoniecznie też musi być to wina regulatora. Jeśli akumulator miał wewnętrzne zwarcie, sypniętą płytę, czy inną usterkę, to mógł się zagotować nawet przy poprawnym ładowaniu. Niemniej do gruntownego przeglądu elementy odpowiadające za ładowanie w aucie!