
W weekend robiłem porządki w aucie po zimie, przewalam rzeczy w bagażniku, patrze lewy bliski róg mokry, zaczełem grzebać .. a potem było tylko "O KURRR** JASNA , ... JAPIE*** " itd. a reszte pokażą foty

Starszy szfagier oblukał i stwierdził że to uszcelka, na pierwszy rzut oka jest cała i zdrowiutka, jednak po podważeniu jej palcami można ją odchylić tak że woda się może lać pod nią.
Czyli trzeba będzie zerwać całą uszczelkę, wyczyścić podłoże i przykleić na nowo, klejem do uszczelek? Ponoć jakieś w sprayu są na rynku.
Radzcie jak sobie z tym szajsem poradzić - i czy muszę wymieniać podsufitkę czy wytarczy wyszorować ją jakimś detergentem do prania dywanów???????
Kretyn ze mnie że tego wcześniej nie zauważyłem, pewnie po jakimś mrozie klej uszczelki puścił i lało się tak całą zimę a ja zawsze jeżdząc sam jako kierowca nigdy tego z tyłu nie zauważyłem (koła, silnik, podwozie oglądam regularnie...ale tego się za ch**** nie spodziewałem)

