
Mianowicie - jak już opisałem w innym temacie - miałem niemiłą przygodę z panem złotówą i władowałem się w zaspę. Pech chciał, że pod tą zaspą była dość gruba warstwa lodu. Zaspę ściąłem i wylądowała mi na masce, natomiast w lód wpakowałem się kołami. Niby nic się nie stało - auto trzyab zbieżność, nie ściąga, nie stuka (przynajmniej bardziej, niż stukało wcześniej) itd. Ale zauważyłem, że przód mi się zaczął bujać, więc podjachałem na warsztat i obejrzałem amory - oba wylane. Sprężyny też jakieś takie na mój gust dziwnie zgięte, ale wg mojego mechaniora to normalne, że się odkształciły trochę, bo amory wysadziło i nie muszę ich wymieniać.
To, co muszę zrobić, to:
- amortyzatory
- poduszki
- łożyska
- łącznik stabilizatora (jeden jest skrzywiony, ale wymienię oba na raz)
Jak mi wystarczy kasy, to sprężyny też wymienię.
No i tu staję przed dylematem, bo auto mam pod domem, stoi teraz i narazie nim nie jeżdżę i muszę kupić części. Pytanie tylko jakie części kupić. Jeśli chodzi o amory, to jest na rynku pełno tego stuffu. Np KYB, Billstein, Monroe, Motorcraft, chńszczyzna itp... tak samo pozostałe części.
Nie chcę żadnego utwardzonego zawiasu, czy obniżonego, czy coś. Chcę max komfortu za rozsądną cenę. Z tego, co wiem, to fabrycznie były Motorcraft zakładane (i takie mam, a auto ma 160 tys

Wiadomo - do tego jeszcze trzeba kupić poduszki i łożyska. To też mogę dostać począwszy od Fortuna Line, przez Delphi, Conti na Motorcrafcie kończąc. Z resztą ta sama sytuacja się tyczy łączników stabilizatora.
Co Wy - doświadczeni użytkownicy Esa byście polecali?
P.S. I ewentualnie też pytanie jakie sprężyny kupić do tego wszystkiego? ale to mało istotna sprawa, bo nie wiem, czy mi cash'u starczy
