Chcę powiedzieć że na forum jestem nowy. Od miesiąca stałem się posiadaczem Escorta 91' 1.4, monowtrysk, benzyna bez gazu.
Jest to spadek po ojczulku i widać że nie za dużo było przy nim robione, ale stan ogólny oceniam na dobry. Dodatkowo całkiem przyjemnie mi się nim jeździe - jeśli jeździ

Zacznę od początku, problemów było kilka:
-trzymał wysokie obroty i gasł na skrzyżowaniach i kiedy włączał się wentylator a samochód stał na skrzyżowaniu wysprzęglony, też potrafił zgasnąć - zorientowałem się że przewody czujnika położenia przepustnicy są gołe i się stykają, wiec pewnie zwarcie i nie działa ale póki co zaprowadziłem do mechanika. Wymienił czujnik i chyba przewód podciśnienia bo podobno był dziurawy (objaw lekki dołek przy dodawaniu gazu, silnik się lekko dusił i dopiero wchodził na obroty). Przestał wchodzić na wysokie obroty ale silnik dalej gasł, czasem nawet przy redukcji z biegu 5 na 4. Ten sam mechanik wymienił komputer bo stwierdził że w momencie jak jest gorący to czasem odcina zapłon - rezultat, poprawa ale gasł dalej (tylko kiedy się rozgrzał, jak był zimny wszystko ok), niestety nie mogłem znaleźć powtarzalności, to co jeszcze zauważyłem to że przy 1, 2, 3 kiedy chciałem w miarę utrzymać jedną prędkość i lekko puszczałem gaz i go dodawałem to strasznie nim szarpało.
- drugi mechanik stwierdził że może to być przyczyna uszczelniaczy zaworów, są przedmuchy i olej przedostaje się do tej patelni gdzie jest filtr powietrza. Uwierzyłem bo rzeczywiście z rana przy odpaleniu dymił, więc pewnie brał ten olej - rezultat, uszczelniacze wymienione chodzi o niebo lepiej, aleeee dalej gaśnie

- wymieniłem przewody wysokiego napięcia i świece - jak na razie szarpanie ustało ale nie miałem możliwości póki co wyjechać tak żeby się porządnie rozpędzić. Udało mi się na reszcie znaleźć moment w którym silnik na pewno gaśnie, oprócz tego że dalej zdarza mu się jeśli wentylator się włącza, a mianowicie jeśli ruszam i lekko dodaję gazu, ale tylko na tyle żeby samochód ruszył, po czym łape na sprzęgło i się zatrzymuje to tak prawie zawsze gaśnie, ale jeśli dodaje więcej gazu to jest ok. Moje przypuszczenie to to że silnik krokowy jest na wykończeniu i czasem już nie nadąża, wyciągałem go i rozbierałem ale nie za dużo można tam zrobić i wygląda jakby ok. Jazda nim jest trochę niebezpieczna i nie pewna bo przy tych skrzyżowaniach potrafi zgasnąć bez żadnego ostrzeżenia.
Proszę o jakąś poradę zanim wymienię ten silnik bo 400zl kosztuje zamiennik. A może we Wrocławiu ktoś jeździ podobnym autem i na 30min użyczył by swojego krokowca żeby nabrać pewności że to on.
Aha no o jeszcze jedno, czy regulacja tej śrubki którą pcha krokowiec może pomóc?
Pozdrawiam