W escortach z niedłubaną elektryką jest tak, że masa silnika idąca grubym czarnym kablem = masa rozrusznika, alternatora, świec, układu zapłonowego, części czujników. Silnik nie ma styku z karoserią w inny sposób - poduszki silnika i skrzyni są gumowo-metalowe, i stanowią izolator.
Rozruch silnika wymaga tych dwóch grubych kabli (czerwony + i czarny -), w przeciwnym wypadku prąd pobierany przez rozrusznik uniemożliwiłby rozruch.
W przypadku braku styku akumulator (-)

silnik, i dołożenia jakiegoś kabelka typu 1-2mm2 po przekręceniu kluczyka mamy pożar tego kabelka pod maską.
Cała reszta typu właśnie wentylator chłodnicy, dmuchawy, światła itp idą poprzez tą cienką masę podpiętą pod karoserię.
Ja stawiam na to że miałeś jakiś niestyk przy klemach, i po poruszaniu tym, albo rozkręceniu klemy celem dołożenia tego kabelka styk się poprawił, i autko odżyło, budując zbieg okoliczności.
Moim skromnym zdaniem podstawa to dobry styk i czystość fabrycznych połączeń + dołożenie kabelka od aku do alternatora bezpośrednio, masa to jeden odcinek kabla na grubych konektorach - czyste będzie działać w 100%
Co do wzrostu temperatury kabla - nikt o tym wcześniej nie wspominał w kontekście objawów czegokolwiek. Stygnięcie auta uznałem za ogólne ostygnięcie silnika, i tu bardziej do objawów pasowałby padnięty czujnik wału niż cokolwiek innego.
"Diesel jak każdy, musi puścić porządnego bąka żeby się cieszyć zdrowiem. "