Mianowicie, dzisiaj po jakiejś godzinie jazdy po krakowie (korki i te sprawy)
Z rozgrzanym noprmalnie silnikiem, czyli wskazówką w połowie, dojeżdżałem do świateł i zgasł mi silnik... hmmm myślę sobie, ok, zdaża się ale jak powtórzyło się to 3 razy to zacząłem się zastanawiać...
Co kurde jest nie tak?!
Pod blokiem go jeszcze trochę pokręciłem i również zdarzyło mu się ze trzy razy zgasnąć, nieważne czy akurat miałem wrzucony bieg, czy miałem bieg z wciśniętym sprzęgłem , czy poprostu stojąc "na luzie" ....
Nie mam koncepcji o co może mu chodzić...
