:mejo__adamus - mam rozumieć, że ten koleś "co ma smykałkę" podłączył ci zasilanie wzmacniacza do zasilania radia?
To faktycznie ma smykałkę, ale wybitnie do czego innego! Jak określę go tak, jak na to zasługuje, to znowu będzie ze obrażam.
Bo wystarczy chwila pomyślunku, by się domyślić, PO CO są takie grube przewody zasilające ciągnięte do akumulatora. Dla niedomyślnych: wzmacniacze to urządzenia BARDZO PRˇDOŻERNE i wymagają zasilania dość sporymi przewodami, by uniknąć spadków napięć i przeciążania cieńszych przewodów. Przewód o przekroju 1 mm kwadratowy to maksymalny prąd poniżej 10A. To jest bezpieczny parametr. Powyżej przewód może się grzać i to nawet znacznie. Doprowadzić to może do spalenia instalacji.
Dlatego wzmacniacze, które potrafią brać i kilkadziesiąt amper, potrzebują solidnego zasilania. I na tym przewodzie zasilającym OBOWIˇZKOWO musi być bezpiecznik jak najbliżej akumulatora. Bo w przypadku zwarcia tego grubego przewodu (przecięcie na stalowym elemencie nadwozia, przycięcie kanapą, uszkodzenie w przypadku wypadku) do masy, zadziała on jak zapalnik termiczny i podpali auto. Bezpiecznik przy akumulatorze może być dużo większy niż bezpieczniki we wzmacniaczu, bo służy on nie do zabezpieczenia wzmacniacza, a instalacji. Więc i 100A nie będzie za dużo.
Masę wzmacniacza przy budżetowym zestawie można spokojnie wziąć z nadwozia. Oczywiście przewodem o tym samym przekroju, co zasilanie. Należy dobrze oczyścić powierzchnię i bardzo porządnie przykręcić przewód. Dabra śruba z nakrętką, a nie jakiś blachowkręt. Najlepiej pociągnąć się do najbliższego punktu masowego (zazwyczaj w okolicach tylnych świateł). Oczywiście na końce założyć końcówki oczkowe. Czy to złocone (w lepszych rozwiązaniach), czy choćby energetyczne. Końcówki polecam zagnieść i porządnie zalutować. Wzmacniacze nie tolerują spadków napięcia zasilającego.
Głośnika basowego, subwoofera nie należy zasilać z końcówek radia. Raz - przeciąża się radio. Dwa - głośnik basowy jest przeznaczony do przetwarzania dźwięków niskiej częstotliwości, a całe pasmo akustyczne, jakie dostarczają końcówki radia mu nie służą. Poza tym, by głośnik pokazał, co potrafi, należy do niego dostarczyć mocy.
Nie ma co wierzyć w napisy na radiu 4x50W. Jest to "hłuyt matedingowy". To 50W to jakieś dziwne wyliczenia mocy oddawanej w impulsie. Realna moc, to kilkanaście W. Nie przekracza 24 (jak ktoś nie wierzy, to niech zaglądnie do radia, odczyta model końcówki mocy i poczyta sobie dane PRODUCENTA).
Oprócz mocy głośników drugim, a właściwie pierwszym parametrem jest ich efektywność. Głośniki o większej mocy ale mniejszej efektywności zagrają ciszej, niż słabsze, ale sprawniejsze. Mówi się też, że są głośniki twardsze i miększe. Chodzi o konstrukcję zawieszenia. Te twardsze pokażą na co je stać, dopiero wtedy jak napędzi się je dość mocnym sygnałem. Bez tego, mogą grać gorzej niż dotychczasowe. Z takich grających dobrze pod samym radiem polecane są Helix Dark Blue II.
Głośniki wysokotonowe, czyli tweetery podłącza się RóWNOLEGLE do głośników basowych z zestawu. W lepszych zestawach dokonuje się dodatkowy rozdział sygnału w zwrotnicy. W tych tańszych zazwyczaj na głośniczku lub na przewodzie wisi kondensator, czyli najprostsza zwrotnica. NIE WOLNO omijać tego elementu. Głośnik wysokotonowy gra tylko ułamkiem mocy "swojego" głośnika basowego i też obciętym pasmem. Tylko wysokimi tonami. Puszczenie całego pasma na tweeter, szybko kończy się pełnym uszkodzeniem.
Co do montażu wzmacniacza, który zazwyczaj znajduje się z tyłu auta i należy do niego doprowadzić zasilanie i sygnał audio, przyjęte jest, by nie prowadzić tych przewodów razem. Przewód chinch należy ułożyć jak najdalej od wszelkich wiązek elektrycznych w samochodzie (w miarę możliwości). Najlepiej drugim progiem. Ma to na celu eliminację zakłóceń.
Jest jeszcze trochę sztuczek magiczek dotyczących montaży. Ale są one stosowane w rozbudowanych systemach.