Odkąd pamiętam (no prawie) to zawsze falowały mu obroty i zdarzało mu się zgasnać-wymieniłem krokowy: już nie gaśnie, ale obroty falują.
Pomyślałem: przewody, bo pogryzione przez myszy i przebicia mają. Dzisiaj przyszły nówki Motorcrafta, założyłem, ale faluje dalej a i czasami zdarza mu się zgasnąć na skrzyżowaniu.
Ciężko pali-szczególnie jak jest nagrzany. A jak postoi z godzinę na słońcu to trzeba kręcić z 10 sek.
Wydaje mi się, że jest coś nie tak z mieszanką paliwa. Po odpaleniu puszcza sporą chmurę i strasznie pluje z rury na gazie. Po 2 minutach stania w miejscu:
Na benzynie oczywiście mniej, ale i tak kopci dosyć mocno i w kolorze czarnym.
Matka mówi, że ze 2 razy zdarzył się strzał. W plastikowej rurze dolotu jest czarno i tłusto/mokro.
A i jeszcze próbując utrzymać stałą prędkość na niskich biegach np. 20km/h strasznie szarpie... albo trzeba się rozpędzać, albo noga z gazu, dopiero na 4-ce i 5-ce można jechać bez dziwnego uczucia.
Myślałem o regulacji gazu, ale na benzynie dzieje się to samo, więc na regulację pojadę po wyeliminowaniu tego problemu.
Sonda lambda czy jakiś inny czujnik?
I jakie są ewentualne koszty ich wymiany?