No wreszcie daję opis zapowiadanej przeze mnie naprawy układu kierowniczego.

Od razu dodam że bez kanału w garażu się nie obędzie, ponieważ większość czynności wykonuje się pod samochodem. Części zamienne które kupiłem: 2x drążek kierowniczy, 4x opaski na osłony drążków oraz tulejka ślizgowa do układu kierowniczego i tulejka kasująca luz na przekładni kierowniczej. No to zaczynamy. Autko podnosimy z obydwu stron i zabezpieczeamy najlepiej wkładając pod podwozie odkręcone koła (oczywiste). Odkręcamy końcówki drążków od piast. Musimy odkręcić drążki kierownicze od przekładni bo inaczej cała maglownica nie wyjdzie. Drążki powodują że manewrowanie maglownicą pod podwoziem jest utrudnione a wyjęcie samej maglownicy niemożliwe. Podobnie opisywał ten problem jeden z forumowiczów (nie pamiętam który

). Jak mamy wszystko odkręcone to zabieramy się za odkręcenie kolumny kierownicy od maglownicy. Jest to tylko opaska zaciskowa pod pedałem gazu (jedna śrubka). Zdejmujemy opaskę i gotowe. Zostało tylko odkręcić dwie śruby mocujące maglownicę do ramy pomocniczej. I tutaj zaczynają się małe schody. Ja miełem to szczęście że śruby nie były "zapieczone", i wystarczyło grzechotką trochę pomnewrować i poszło. Dojście do odkręcenia maglownicy od ramy w moim przypadku było najlepsze od spodu samochodu manewrując między katalizatorem a silnikiem i układem przeniesienia napędu. Po odkręceniu dwóch mocujących śrub wyciągamy maglownicę z samochodu. Problem w manewrowaniu może stanowić "zaślepka", bo tak to wygląda, w podłodze gdzie jest otwór w który wchodzi ten wystającu drążek który łączy się z kolumną kierownicy. Najlepiej tą zaślepkę wyjąć. Maglownica do imadła. Tulejkę ślizgową z prawej strony maglownicy musiałem wydłubać, bo tylko o wymianę tulejek mi chodziło więć rozkręcanie całej przekładni mijało się z celem. Miejsce po tulejce wyczyściłem ze starego smaru i nałożyłem nowy. Wbijamy nową tylejkę tak aby w trzy otwory stalowej obudowy wskoczyły zatrzaski plastikowej tulejki. Teraz tuleja kasująca luz na przekładni. Najpierw co najważniejsze trzeba pozbyć się zapunktowań na aluminiowej obudowie żeby nie spieprzyc przy odkręcaniu czarnej plastikowej "śruby" jej gwintu (mnie jednak troszke ten gwint podjechało ale "śruby" nie zepsułem i nadawała się do użytku). Po wykręceniu wyjmujemy sprężynę i tulej dociskową (ja nie miałem tak dużego imbusa więc spasował mi klucz do łańcuchowej piły PARTNER czy STIHL). Czyścimy ze starego smaru, nakładamy nowy i wkładamy nową tulejkę.Wkładamy sprężynę, zakręcamy plastikową "śrubą" i zapunktowujemy żeby "śruba" się nie odkręciła co spowodowałoby powstanie luzu na przekładnie. Gotowe. Wkładamy maglownicę do samochodu i jeszcze nie przykręcamy. Przykręcamy natomiast nowe drążki i zakładamy osłony gumowe. Dopiero teraz można przykręcić maglownicę do ramy. Zakładamy zaślepkę w podłodze i przykręcamy kolumnę kierownicy do przekładni. Reszta to już zabawa. Przykręcamy końcówki drążków do drążków a następnie do piast. Przykręcamy koła i opuszczamy samochód na ziemie. Pozostaje ustawienie zbieżności tak na oko aby można było w miarę bezpiecznie dojechać do warsztatu gdzie profesjonaliści ustawią nam ją idealnie. Ja zrobiłem to z pomocą dwóch kumpli. Dwóch z nas trzymało listewki przyłożone do kół wzdłoż samochodu o trzeci za pomocą dwóch kijków odmieżał odległości między "przodem" a "tyłem" koła. Podobno przy samochodach z napędem na przód koła powinny być minimalnie rozbierzne o około 2mm na zewnątrz patrząc w kierunku jazdy. Jutro na zbieżność i "Operację MAGLOWNICA" uważam za udaną i zakończona. Po prubnej jeździe. Niebo a ziemia, praktycznie żadnych

ów a autko prowadzi się dobrze. Co to będzie po ustwaieniu geometrii?

Koszt naprawy 2x35zł drążki, 7zł tuleja kasująca luz, 15zł tuleja ślizgowa, smar i opaski to już grosze. Razem około 90zł. Mechanik za naprawę maglownicy i zbieżność wziął by pewnie koło 200-300zł. Panowie trochę chęci i sami możemy zrobić wszystko. Poza tym będzie nam się przyjemniej jeździło ze świadomością że sami naprawiliśmy usterkę i że usterka została usunięta tak jak się należy, bo nie raz mechanicy podpicują autko i po pewnym czasie problem wraca.

Jak macie jakieś spostrzeżenia to piszcie