[mk7] dziwne dzwięki przy skręcaniu i nie tylko
: 29 maja 2008, 22:10
Witam,
mam następujący problem:
parę dni temu wpakowałem się w dość sporą kałużę (na szczęście bez dziury - woda zebrała się na całej długości drogi a miałem za sobą tira na tyłku i nie mogłem dać po hamulcach) i poczułem smrodek jakby coś się zjarało ale poza tym wszystko było ok. Po pracy wsiadłem do auta i po odpaleniu i skręceniu kół usłyszałem dziwny dzwięk jakby coś się na początku się śliskało, potem tarło - taki dziwny dzwięk jakby coś stwarzało duży opór i hamowało napęd, chodziło bez smarowania. Otworzyłem maskę i sprawdziłęm skąd ten dzwięk - okazało się że to z okolicy paska klinowego. Przy jździe na wprost było tego słychać. Na następny dzień rano po odpaleniu na postoju było słychać takie lekkie terkotanie z okolicy paska jakby pasek o coś ocierał. Po skręceniu kół dzwięk się nasilił i było słychać znowu ten okropny dzwięk przeciążonego napędu jak poprzedniu. Normalnie dzwięk jakby coś tarło tak że się boje że może zaraz coś odpaść. Przy jeździe na wprost słychać dzwięk podobny do tego jaki wydają silniczki samochodów na baterie. Takie tarcie.
Jestem umówiony do mechanika dopiero na 9 czerwca w Jaworznie bo wymieniam tulejki, simeringi półosi i szpilki w kołach (przód tył + łożyska przód). Koleś nie ma czasu mnie teraz przyjąć a dopiero od niedawna mieszkam w Sosnowcu i niewiem za bardzo gdzie mogę się udać a na salon mnie nie stać. Boję się żeby nie stało się coś poważnego bo dojeżdżam do pracy do Dąbrowy 15km w jedną stronę i byłbym uziemiony.
Szukałem na forum ale za bardzo nie znalazłem podobnego przypadku. Sprawdze jutro poziom płynu od wspomagania (chodziaż sprawdzałem go tydz temu przy okzazji mycia auta i był ok). Było jeszcze coś o przypadku z zajechanymi łożyskami alternatora ale tam był problem z ładowaniem a u mnie jest ok.
Może mi ktoś pomóc? Miał ktoś podobnie?
Z góry dzięki za porady
mam następujący problem:
parę dni temu wpakowałem się w dość sporą kałużę (na szczęście bez dziury - woda zebrała się na całej długości drogi a miałem za sobą tira na tyłku i nie mogłem dać po hamulcach) i poczułem smrodek jakby coś się zjarało ale poza tym wszystko było ok. Po pracy wsiadłem do auta i po odpaleniu i skręceniu kół usłyszałem dziwny dzwięk jakby coś się na początku się śliskało, potem tarło - taki dziwny dzwięk jakby coś stwarzało duży opór i hamowało napęd, chodziło bez smarowania. Otworzyłem maskę i sprawdziłęm skąd ten dzwięk - okazało się że to z okolicy paska klinowego. Przy jździe na wprost było tego słychać. Na następny dzień rano po odpaleniu na postoju było słychać takie lekkie terkotanie z okolicy paska jakby pasek o coś ocierał. Po skręceniu kół dzwięk się nasilił i było słychać znowu ten okropny dzwięk przeciążonego napędu jak poprzedniu. Normalnie dzwięk jakby coś tarło tak że się boje że może zaraz coś odpaść. Przy jeździe na wprost słychać dzwięk podobny do tego jaki wydają silniczki samochodów na baterie. Takie tarcie.
Jestem umówiony do mechanika dopiero na 9 czerwca w Jaworznie bo wymieniam tulejki, simeringi półosi i szpilki w kołach (przód tył + łożyska przód). Koleś nie ma czasu mnie teraz przyjąć a dopiero od niedawna mieszkam w Sosnowcu i niewiem za bardzo gdzie mogę się udać a na salon mnie nie stać. Boję się żeby nie stało się coś poważnego bo dojeżdżam do pracy do Dąbrowy 15km w jedną stronę i byłbym uziemiony.
Szukałem na forum ale za bardzo nie znalazłem podobnego przypadku. Sprawdze jutro poziom płynu od wspomagania (chodziaż sprawdzałem go tydz temu przy okzazji mycia auta i był ok). Było jeszcze coś o przypadku z zajechanymi łożyskami alternatora ale tam był problem z ładowaniem a u mnie jest ok.
Może mi ktoś pomóc? Miał ktoś podobnie?
Z góry dzięki za porady