Strona 1 z 4

Czyżby termostat???

: 14 maja 2007, 15:09
autor: emceha
A więc sprawa wygląda tak:
Jeżeli za bardzo go cisnę lub jest gorąco to po wyłączeniu zapłonu silnik chodzi jeszcze przez kilka sekund a jak zgaśnie to nie da się odpalić (wogóle nie kręci rozrusznik). Tak jakby się przegżał i odmawiał posłuszeństwa. Po ostygnięciu nie ma najmniejszego problemu z odpaleniem. Nie wiem co jest grane. Trochę głupio się odpala cabrio na pych np na stacji benzynowej :-| Czy przyczyną może być strzelony termostat czy raczej wina leży po stronie elektryki (rozrusznik itp.)??? Z góry dzięki za porady ;)

: 14 maja 2007, 15:32
autor: Yagr
jak byś miał walniety termostat to albo by ci się przegrzewał albo wolno grzał (zależy jak by ci sie termostat zablokował czy w pozycji otwartej czy zamkniętej) co ci w takich wypadkach wskazuje wskaźnik temperatury? Ale to chodzenie po wyłączeniu to moim zdaniem wskazywać może na przestawiony zapłon.

: 14 maja 2007, 15:38
autor: emceha
Yagr pisze:co ci w takich wypadkach wskazuje wskaźnik temperatury?
Walnięty jest bo po przekręceniu stacyjki wchodzi na pierwszą dolną krechę i nawet jakbym zajechał auto na śmierć to ani drgnie :???:
Yagr pisze:Ale to chodzenie po wyłączeniu to moim zdaniem wskazywać może na przestawiony zapłon
Ale przestawiałby się przez nadmierne zagrzanie??? Bo jak jest zimny albo inaczej mówiąc jak się nie zagrzeje na maks to mogę wyłączać i odpalać bez problemu i gaśnie równo z wyłączeniem zapłonu :-|

: 14 maja 2007, 15:41
autor: Yagr
napisz jeszcze czy po wyłączeniu stacyjki gasną wszystkie kontrolki (wtedy gdy jeszcze pracuje)?

: 14 maja 2007, 15:44
autor: emceha
Yagr pisze:napisz jeszcze czy po wyłączeniu stacyjki gasną wszystkie kontrolki (wtedy gdy jeszcze pracuje)?
Nie zwróciłem uwagi :???: Muszę się przyjżeć jak znów mi psikusa odp...doli :-| A będzie to szybko bo wystarczy przy takiej pogodzie podróż z pracy do domu 22 kilometry ze średnią rędkością 130 km/h i juz pod blokiem będzie chodził bez kluczyka w stacyjce :razz:

Jeszcze jedno: strasznie go muli jak się tak nagrzeje :shock: Nie chce ciągnąć na żadnym biegu tak do 4000 tyś obr.

: 14 maja 2007, 15:47
autor: Yagr
jak nie gasną - to problem elektryczny (jakieś zwarcie, przekaźnik nr 8, tablica bezp. albo tak jak u mnie - bypassy po poprzednim właścicielu :mrgreen: ) jak zgaszone to dostaje samozapłonu albo i coś zuuuupełnie innego :twisted:

: 14 maja 2007, 16:07
autor: emceha
Ok gdyby się okazało że to samozapłon to co może być przyczyną??? Choć nie zabardzo widzę związk pomiędzy samozapłonem a brakiem chęci odpalenia przy rozgrzanym silniku :???:

: 14 maja 2007, 16:19
autor: Yagr
z samozapłoem może być tak że ci przeskoczył pasek rozrządu o jakiś ząbek albo (co bardziej prawdopodobne w twoim przypadku) źle jest odczytywany kąt wyprzedzenia zapłonu przez EEC IV z czujnika położenia wału. kolejny klocek w tej układance to EDIS do którego impuls przekazuje ECU. Więc do sprawdzenia masz cujnik położenia wału i EDISA (bo raczej ECU nie padł :mrgreen: ) aleee, ja tu sie rozwodzę a cidzej ci na głównej tych samych rad udziela... :razz:

: 14 maja 2007, 16:22
autor: emceha
Yagr pisze:aleee, ja tu sie rozwodzę a cidzej ci na głównej tych samych rad udziela...
Dobrze dobrze :P Co dwie głowy tonie jedna :mrgreen:

: 14 maja 2007, 16:26
autor: Yagr
dobra, dobra :mrgreen:
sprawdź tą elektrykę jak się zachowuje w kluczowym momencie i zobaczymy co dalej ;)

: 14 maja 2007, 18:18
autor: Jamszoł
Właściwie to powiedzieliście wszystko :mrgreen:
pasek nie pszeskoczył bo na zimnym też by dostawał samozapłonu.
Od temperatury wariuje czujnik położenia wału lub tylko okablowanie od niego i dostaje za wczesny zapłon.
Gdyby był zbyt puźny to strzelał by w kolektor wydechowy i tłumik.
A jak jest za wczesny to dostaje samozapłonu i dodatkowo wzrost temperatury silnika.

: 17 maja 2007, 08:57
autor: emceha
Yagr pisze:jak zgaszone to dostaje samozapłonu albo i coś zuuuupełnie innego
Lampki gasną po przekręceniu stacyjki w pozycję zero, obrotek robi bziuuuuuut poza skalę (powyżej 7000) i tam zostaje a silnik dalej pracuje. Dobrałem się do przekaźników na skrzynce i w miejscu R14 jest żółty dupny przekaźnik który jest ciepły jak cholera nawet bez włączonego zapłonu. Wyciągalem go i wkładając słychać jak się styki zwierają tak jak by był cały cza pod napięciem. Dzisiaj wyjme go i spróbuje odpalić i sprawdzić czy bez niego wszystko działa ;) Nie wiem co jest grane. Skoro mówicie że to może być czujnik położenia wału więc trzeba go będzie wymienić tylko powiedzcie mnie moje kochane zwierzaczki "where that motherfucker is???" :mrgreen:

: 17 maja 2007, 10:33
autor: Yagr
tu jamszoł dał nawet fotę tego czujnika http://siec.no-ip.com/forum/viewtopic.php?t=3378
a z tym przekaźnikiem 14 to nie mam pojęcia co on działa - u mnie go nie ma, w WKŁ jest opisany jako "wolny" ale ty masz cabrio i cholera wie co tam podpieli, może jakaś samoróbka?

: 12 cze 2007, 09:17
autor: emceha
No to kontynuujmy dyskusję bo mnie szlag k**wa trafi :evil:

Po pierwsze PRIMO:
Wracając do kontrolek przy przekręceniu stacyjki w pozycję zero (przypominam że silnik dalej chodzi) kontrolki nie gasną. W miarę samowygaszania silnika kontrolki przygasają aż do zera (tak jak by ktoś zwalniał rowerem na właczonym dynamie i lampka powoli traciła by światło)

Po drugie PRIMO :mrgreen: :
Wczoraj zajechałem rano do roboty i po wyłączeniu silnika usłyszałem bulgotanie dochodzące z komory silnika. Otwieram maskę a tam płyn chłodniczy w wyrównawczym bulgoce aż miło :-| tak jakby układ był zapowietrzony albo płyn zagotował się. Kumpel mnie wystraszył że to uszczelka pod głowicą ale żadnej piany ani pod korkiem ani na bagnecie nie ma :???: Co jest ciekawe odpaliłem go wczoraj u kumpla pod blokiem i po upływie niecałych 2 minut załączył się wentylator, ze zbiornika wyrównawczego zrobił się czajnik, znów zaczęło się gotować i poziom płynu zrobił się maksymalnie wysoki (duuuuuużo ponad max) a przy zimnym silniku jest równiutko pomiędzy min a max.

Następna ciekawa rzecz to to że jak wyłączyliśmy silnik po tych dwóch minutach jak zaczął bulgotać to w miejscu gdzie gruuuby przewód wchodzi w taką skrzyneczkę (foto1) słychać było coś jakby "trzeszczenie", delikatne trzaski.

Mam dwie teorie, niekoniecznie słuszne:
- termostat - nie otwiera się i nie puszcza obiegu wody na silnik w wyniku czego woda się gotuje
- zapchany któryś z węży wodnych

Dajcie chociaż cień nadziei i powiedzcie że to jakaś pierdoła.

: 12 cze 2007, 10:19
autor: Yagr
Przemek, z tym gotującym płynem to najprawdopodobniej właśnie termostat - on jest właśnie w tej skrzyneczce na focie. Rozkręć, wyjmij termostst, sprawdź go (wygotuj) albo po prostu wymień. Co do kontrolek i niegasnącego silnika - czemu nie przypomniałeś na zlocie? pomierzyłoby się to i może coś znalazło! Ja myślę że po prostu masz gdzieś brak dobrej masy i jak silnik sie zagrzeje to jakiś element się rozszerza i zrywa tą masę - potem stygnie i wraca do normy. trzeba niestety posprawdzać punkty masowe, wtyczki itp. popsikaj toto jakimś preparatem do styków elektrycznych czy coś w tym stylu...