Strona 1 z 1
Poranna przygoda
: 04 sty 2006, 20:51
autor: Iziek
Wczoraj wstaje sobie rano, żeby zawieść żonkę do pracy, wkładam kluczyk do stacyjki przekręcam a tu... lipa, nie chce zapalić... Próbóje raz, drugi, trzeci... i nic... Żona się wkurzyła poszła na piechte a ja pod maske i sprawdam co się dzieje... Sprawdziłem wszystko co się dało przwody WN świece pompę paliwowa itp. i nie wiedziałem co się stało. Wkurzony zawołałem syna żeby przekręcił kluczykiem a ja będę patrzał co się dzieje pod maską, no i wyszło spaliny wylatywały miedzy blokiem a dwururką. Pierwsza trafna myśl to tłumik... Odkręciłem zaraz za dwururką przekręcam kluczyk i działa... myśle pewnie lepki mi coś do rury wydechowej wsadzili ale nic nie było widać. Porozkęcalem go na czesci pierwsze i co się okazało? W rurce łaczącej katalizator z tłumikiem zamarzła mi woda na całym obwodzie rurki...

Jak to sie stalo nie mam najmniejszego pojecia...
Może wy wiecie jak to się stalo i jak zapobiedz takim przypadkom na przyszlosc???
: 05 sty 2006, 00:01
autor: WieSiu
proponuje wiecej jezdzic

a tak na serio,to nie wiem... bardzo dziwna sprawa, podziwiam Twoja wytrwalosc w znalezieniu przyczyny... mi by sie nie chcialo bawic z caloscia tlumika, wystarczy ze sie niezle narobilem przy samym katalizatorze i koncowym tlumiku.
Wydaje mi sie,ze robisz krotkie odcinki,a wtedy najwiecej pary wodnej wydostaje sie z tlumika, moze to jest przyczyna? Albo moze sam tlumik byl juz przytkany wczesniej jakimis smieciami (kawalkami katalizatora?) i przy okazji to przymarzlo? Ja innej mozliwosci nie widze
: 05 sty 2006, 14:52
autor: Iziek
no faktycznie... na codzien do pracy a mam jakies 4km w dwie strony i czasem rodzinke odwiedziam w niedziele, no i chyba ze trzeba gdzies jechac ale to sporadycznie...
: 07 sty 2006, 00:22
autor: WieSiu
wiec moze to byc na 80% wyjasnienie tego problemu. Czas pojezdzic nim wiecej:D do sklepu za miasto:) niech sie Escorcik rozbuja troszeczke i pomeczy na trasie:D a na pewno mina mu wszelkie dolegliwosci hehe
: 07 sty 2006, 07:59
autor: Iziek
WieSiu jak mieszkasz we wrocławiu to możesz jeździć sobie po mieście... U mnie w mieście jest jakies 16tyś. mieszkańców, drogi fatalne (jedynie co główna ulica ma dobry stan nawierzchni). Jak byś zobaczył ulicę przy której mieszkam, to by Ci gały wyleciały... Trudno znaleść miejsce na którym nie ma lodu... Już pare osób sobie ręce, nogi (i nie tylko

) złamało, a ja zakażdym razem kiedy na nią wieżdżam, to nie moge samochodu opadnować, także samochód wyjerzdża z garazu wtedy kiedy trzeba...