Problem z elektryką - odcina prąd, gaśnie, nie odpala
: 23 lip 2019, 17:22
Może od początku: samochód Escort mk7 1.8 Pb bez gazu.
Wczoraj w czasie jazdy mi zgasł i już nie odpalił.
AKU rozładował się do tego stopnia, że nawet kontrolki już nie świeciły i brak reakcji na cokolwiek.
Awaryjnie odpaliłem go na kablach z drugiego auta i wróciłem do domu.
Pod koniec jazdy (odcinek 7km) zaczął szarpać, strzeliło w wydech i do tego mrugała dioda ABS.
Cudem doczłapałem się do garażu, silnik pracował, kiedy włączyłem mu długie światła zadławił się i znowu ABS zaczął mrugać.
Podłączyłem aku do ładowania na noc i się naładował.
No to odpalamy (oczywiście po odczekaniu godziny od ładowania)
Auto odpaliło, sprawdzam czy ma ładowanie - ładowanie jest - 14V,pod obciążeniem - podobnie. Włączam światła długie - odcięło prąd, zgasł.
Podmieniłem zespolony na inny. To samo.
Padło więc na skrzynkę bezpieczników. Skrzynka wyjęta, w środku teoretycznie żadnych zimnych lutów ani śladu żeby się coś upaliło nie widać. Składam wszystko do kupy.
Podłączam akumulator i awaryjne światła migają w zwolnionym tempie, coś piszczy w przekaźniku. Odpalam auto...odpaliło, ale coś zaczyna się palić od strony komputera! Szybko wyłączyłem, odpiąłem klemę, podymiło się z 5 minut.
Myślę sobie że już po aucie, ale gdzie tam...on walczy dalej.
Znalazłem gdzieś dobrą skrzynkę od wersji z silnikiem 1.6 16V, ale uboższą wersję, miałem ją w poprzednim autku i tylko dlatego ją wymontowałem bo wstawiałem halogeny. Odpalił na tej skrzynce wzorowo, wszystko działało, aż nagle ot tak znowu odcięło zasilanie. Teraz po przekręceniu kluczyka na pozycję "1" zapaliły się kontrolki na sekundę i zgasły. I przy kolejnym przekręceniu kluczyka nie paliło się już nic.
Zauważyłem pewną zależność - po zdjęciu klemy i założeniu z powrotem prąd wraca. Ostatnim razem odpalił normalnie i to na tyle.
Co się mogło stać z tym samochodem?
Póki co mam mętlik w głowie i to konkretny.
Wczoraj w czasie jazdy mi zgasł i już nie odpalił.
AKU rozładował się do tego stopnia, że nawet kontrolki już nie świeciły i brak reakcji na cokolwiek.
Awaryjnie odpaliłem go na kablach z drugiego auta i wróciłem do domu.
Pod koniec jazdy (odcinek 7km) zaczął szarpać, strzeliło w wydech i do tego mrugała dioda ABS.
Cudem doczłapałem się do garażu, silnik pracował, kiedy włączyłem mu długie światła zadławił się i znowu ABS zaczął mrugać.
Podłączyłem aku do ładowania na noc i się naładował.
No to odpalamy (oczywiście po odczekaniu godziny od ładowania)
Auto odpaliło, sprawdzam czy ma ładowanie - ładowanie jest - 14V,pod obciążeniem - podobnie. Włączam światła długie - odcięło prąd, zgasł.
Podmieniłem zespolony na inny. To samo.
Padło więc na skrzynkę bezpieczników. Skrzynka wyjęta, w środku teoretycznie żadnych zimnych lutów ani śladu żeby się coś upaliło nie widać. Składam wszystko do kupy.
Podłączam akumulator i awaryjne światła migają w zwolnionym tempie, coś piszczy w przekaźniku. Odpalam auto...odpaliło, ale coś zaczyna się palić od strony komputera! Szybko wyłączyłem, odpiąłem klemę, podymiło się z 5 minut.
Myślę sobie że już po aucie, ale gdzie tam...on walczy dalej.
Znalazłem gdzieś dobrą skrzynkę od wersji z silnikiem 1.6 16V, ale uboższą wersję, miałem ją w poprzednim autku i tylko dlatego ją wymontowałem bo wstawiałem halogeny. Odpalił na tej skrzynce wzorowo, wszystko działało, aż nagle ot tak znowu odcięło zasilanie. Teraz po przekręceniu kluczyka na pozycję "1" zapaliły się kontrolki na sekundę i zgasły. I przy kolejnym przekręceniu kluczyka nie paliło się już nic.
Zauważyłem pewną zależność - po zdjęciu klemy i założeniu z powrotem prąd wraca. Ostatnim razem odpalił normalnie i to na tyle.
Co się mogło stać z tym samochodem?
Póki co mam mętlik w głowie i to konkretny.