Tez kilka widzę, będziemy jutro sprawdzać, na razie miałem znów 5 km trasę i grzał ładnie, nadal nic nie kapie.
Jamszoł pisze:1 - Albo zapowietrza się układ - bo po wymianie termostatu układ źle był odpowietrzony
Zapowietrzenie: zalewane było ostatni raz latem (pamiętajcie, że ja kilka razy w tym roku spuszczałem płyn, dwa razy kupowałem nowy...) Ostatni raz spuszczany był częściowo - poszedł termometr pod termostatem. Zawsze nalewane powoli przy otwartej nagrzewnicy i pod koniec przy odpalonym silniku. Było to jeszcze lato. Problemów po tej ostatniej wymianie żadnych. Mogłem w Łodzi w korkach stać i nawet na czerwone nie dochodził w największy upał. Nowa chłodnica okazała się być bardzo wydajna. Jakby było zapowietrzone chyba by gorzej chodził.
Jak ewnetualnie sprawdzić czy nie zapowietrzony? Nie bombluje nic w czasie pracy w zbiorniczku.
Jamszoł pisze:2 - Albo płyn jest dorobiony na temperaturę taką , że z płynu robi się kaszka i nagrzewnica jest zawalona kaszką a pompa nie ma siły tego przepchać - po 2 godzinach postoju kaszka się rozpuszcza bo silnik gorący i jest wszystko OK
Na następny dzień od nowa jest to samo
Płyn jest zalany gotowy Petrygo (-37 stopni). Kupowany w hurtowni Orlena w Toruniu. Razem kupiłem 13 litrów...
Najpierw zeszłoroczny poszedł w glebę jak pękł wąż, Kupiłem piewrsze 6 litrów ale i to poszło w glebę glebę jak poszła chłodnica.
Przy awarii pompy wody zdążyłem sam spuścić, ale i tak kupiłem na koniec nowy.
Za każdym razem właziło 5,5-6 litrów. Przy wypuszczaniu wody mocno dmuchałem w zbiornik wyrównawczy. Za pierwszym razem wypłynęła jakaś maź. Kolejne awarie już takich spektakularnych efektów nie dawały bo układ już był praktycznie nowy
Wiem, że sporo zostaje w bloku silnika, ale po 6 spuszczaniach i zalewaniach chyba nie powinno tam zostać nic co by rozcieńczało Petrygo?
Dziś przed odpaleniem płyn sprawdzałem w wyrównawczym - kaszki żadnej. Normalna konsystencja. A i tak nie grzał
Ten litr co teraz brakowało wiem gdzie jest - w atmosferze i trochę na parkingu pod pracą. Jak dojechałem wczoraj to się gotowało w zbiorniczku wyrównawczym. Wokoło niego było mokro. A potem by sprawdzić czy nie zamarzło odkręciłem na chwile zawór w chłodnicy i też z pół szklanki wypłynęło zanim zdążyłem zakręcić. Chciałem uzupełnić koncentratem, ale nie znalazłem w sprzedaży. (4 sklepy i 6 stacji benzynowych i tylko gotowy był
)
Jutro jeśli sytuacja się powtórzy i jak się da w tym mrozie wytrzymać wykręcę termostat i wezmę trochę płynu do "badania".