Zgasł już 3 raz dzisiaj :(
: 19 lip 2011, 21:13
Smutno się robi, po zapaleniu samochód mi dzisiaj 3 krotnie zgasł.
1 mi zgasł po przejechaniu ok 2km i postoju na szrocie ok godziny więc zimny, wyjeżdżając z bramy szrotu zgasł ot tak.
Cherlał cherlał ale zapalił.
2 i 3 raz mi zgasł na podwórku. Najpierw po cofnięciu może 2 m do bramy jak wyjeżdżałem, później odpalił wszedł na obroty i znów zgasł także nawet nie zdążyłem ruszyć samochodem. I teraz kilka dodatkowych informacji:
- w momencie gdy gaśnie obroty nie spadają ani nie falują, po prostu od jałowego nagle jest na 0 tak jakbym po prostu zgasił silnik
- po ponownym zapaleniu nie kopci
- przewody pod maską są nowe brak wycieków
Co to może być i czy może mieć związek z tym poniżej... ?
Od pewnego czasu mam też coś takiego, zwłaszcza po wielogodzinnym postoju, że po odpaleniu samochodu i ruszeniu to wrzucając 2 bieg ZAWSZE przy 1500obr mogę śmiało puścić pedał gazu, a samochód czuć wyraźnie jak wyrywa energicznie do przodu, gdyby nie fakt, że trochę już do tego przywykłem bo tak jest zawsze ale tylko po 1 odpaleniu po długim postoju i po pierwszym wrzuceniu drugiego biegu, każda następna redukcja i wbicie ponownie 2 biegu już takiego efektu nie wywołuje, zawsze ten pierwszy.
Dodatkowe informacje:
- noge puszczam z gazu przy 1500obr lub po prostu trzymam na nim nie dociskając ani nie popuszczając
- samochód czuć jak dostaje jakby kopa ale obroty przy tym nie rosną a prędkość idzie wg wskazań licznika o 5-8km/h niby mało ale to rwanie samoistne czuć bardzo mocno i gdyby nie świadomość tego faktu któregoś dnia bym w końcu wjechał komuś w tyłek wyjeżdżając z parkingu.
- nie dymi
Filtry wymienione na wiosne i przejechane może z 3-4tys.
Mam kilka pomysłów biorąc pod uwagę, że obroty nie falują a silnik po prostu gaśnie od zaraz.
- kluczyk/stacyjka
- masa
- lewe powietrze
no tyle, że wszystko pozornie wydaje się być w porządku, bo było robione a stacyjka - no kable są na swoim miejscu.
1 mi zgasł po przejechaniu ok 2km i postoju na szrocie ok godziny więc zimny, wyjeżdżając z bramy szrotu zgasł ot tak.
Cherlał cherlał ale zapalił.
2 i 3 raz mi zgasł na podwórku. Najpierw po cofnięciu może 2 m do bramy jak wyjeżdżałem, później odpalił wszedł na obroty i znów zgasł także nawet nie zdążyłem ruszyć samochodem. I teraz kilka dodatkowych informacji:
- w momencie gdy gaśnie obroty nie spadają ani nie falują, po prostu od jałowego nagle jest na 0 tak jakbym po prostu zgasił silnik
- po ponownym zapaleniu nie kopci
- przewody pod maską są nowe brak wycieków
Co to może być i czy może mieć związek z tym poniżej... ?
Od pewnego czasu mam też coś takiego, zwłaszcza po wielogodzinnym postoju, że po odpaleniu samochodu i ruszeniu to wrzucając 2 bieg ZAWSZE przy 1500obr mogę śmiało puścić pedał gazu, a samochód czuć wyraźnie jak wyrywa energicznie do przodu, gdyby nie fakt, że trochę już do tego przywykłem bo tak jest zawsze ale tylko po 1 odpaleniu po długim postoju i po pierwszym wrzuceniu drugiego biegu, każda następna redukcja i wbicie ponownie 2 biegu już takiego efektu nie wywołuje, zawsze ten pierwszy.
Dodatkowe informacje:
- noge puszczam z gazu przy 1500obr lub po prostu trzymam na nim nie dociskając ani nie popuszczając
- samochód czuć jak dostaje jakby kopa ale obroty przy tym nie rosną a prędkość idzie wg wskazań licznika o 5-8km/h niby mało ale to rwanie samoistne czuć bardzo mocno i gdyby nie świadomość tego faktu któregoś dnia bym w końcu wjechał komuś w tyłek wyjeżdżając z parkingu.
- nie dymi
Filtry wymienione na wiosne i przejechane może z 3-4tys.
Mam kilka pomysłów biorąc pod uwagę, że obroty nie falują a silnik po prostu gaśnie od zaraz.
- kluczyk/stacyjka
- masa
- lewe powietrze
no tyle, że wszystko pozornie wydaje się być w porządku, bo było robione a stacyjka - no kable są na swoim miejscu.