jamszoł
takie cosik sugeruje brak impulsów z czujnika położenia przepustnicy
Jest w tym racja. Odpiąłem czujnik i rzeczywiście przy lekki dodaniu gazu silnik się dusi. Ale dusi się zawsze, niezależnie czy zimny czy ciepły. A u mnie problem występował tylko na ciepłym. Po odpięciu czujnika sprawdziłem błędy i komputer zarejestrował że czujnika nie ma.
A teraz dalszy ciąg historii. Po wymianie tego MAP-a i sprawdzeniu że już nie ma błędów w kompie, to duszenie silnika stopniowo zaczęło ustępować. W ciągu dwóch dni do tego stopnia że teraz objawia się tak jakby spowolnioną reakcją na wciśnięcie gazu. Wszystko dotyczy stanu kiedy samochód stoi, bo w czasie jazdy nie jestem tego w stanie wychwycić. Co ciekawe dziś samochód jeździł super. Stabilnie się zachowywał, nie gasł nawet jeśli dojeżdżałem na biegu i dopiero później wciskałem sprzęgło. Gasł jedynie kiedy dojeżdżałem na biegu dohamowałem hamulcem i dopiero wciskałem sprzęgło. Ale samochód był stabilny przewidywalny. Więc mówię sobie że przeżyje to że zawsze będę musiał najpierw wcisnąć to sprzęgło, w końcu to stary samochód i należy mu się trochę wyrozumiałości. Najważniejsze było to że już nie trzeba było dodawać dużo gazu żeby podjechać kilka metrów w korku żeby nie zgasł, a wystarczyło zaledwie tylko trochę. Czyli prawie wszystko w porządku, jedynie lekkie dodanie a następnie szybkie puszczenie gazu powodowało że sobie nie radził i czasem gasł. Ale...
Stwierdziłem że skoro nie ma błędów to zrobię mu test dudnienia. Przekręciłem zapłon odczekałem 3sek, uruchomiłem silnik, dostałem kod 50, poczekałem chwile aż obroty się unormują i wcisnąłem gaz do oporu na jakieś 3-4 sek i puściłem. Maskę miałem otwartą więc zobaczyłem że mi coś z silnika wyskoczyło, z tyły zadymiło i samochód zgasł. Okazało się że to korek od oleju(ten na silniku) wyskoczył. Założyłem go z powrotem i powtórzyłem ten test jeszcze 3 razy bo za każdym razem dostawałem kod 57 (korek już nie wyskakiwał

, czyli że zbyt szybko otwarta przepustnica. Za każdym następnym razem, odczekiwałem dłuższy czas między odpaleniem silnika a otwarciem przepustnicy nawet do 2-3min, ale to samo. Co ciekawe, w ciągu tych 4 prób 2 razy na zmianę z kodem 57, migał mi 27, czyli znów MAP - zbyt wysoki sygnał. A teraz najlepsze. stwierdziłem że dam sobie spokój, skasowałem błędy z kompa, i przejechałem się samochodem, i co? ... gaśnie przy dojeździe do skrzyżowania, nie schodzi już z obrotów powoli jak wcześniej tylko praktycznie spada i czasem gaśnie. Po tej przejażdżce sprawdziłem błędy i nic, zero, wszystko OK. Ten samochód jest nieprzewidywalny dla mnie.
Co do tego wyskakującego korka to chyba nie było normalne zachowanie. Co do reszty już nie mam pojęcia, robię sobie przerwę na jakiś czas bo inne rzeczy na mnie czekają, a nie widzę stabilności w tym samochodzie. Jeszcze zaaplikuje mu reset kompa, bo według mnie to wina jakiś czujników, a komp może coś zapamiętuje, albo się dostosowuje.
Polećcie mi jakiegoś dobrego speca od Fordów w okolicy Wrocławia, bo może ten ostatni raz oddam go w ręce jakiegoś majstra.
Słyszałem o mechanikach od Forda takich jak Caros na Warsztatowej i Auto-Stop na Grabiszynskiej, ale oni nie maja kompa do mojego modelu i nie bardzo chcą się podjąć. Od tego Auto-Stop-u dostałem namiar na speca od Fordów który też jest na Grabiszynskiej, to on właśnie wymieniał mi uszczelniacze. Tylko że jest trochę drogi. W ostateczności do niego zadzwonię, ale może ktoś ma kogoś na prawdę sprawdzonego i takiego który z sercem podejdzie do tej mojej skarbonki i zostawi mi trochę grosza w portfelu.