A więc zrobione. Sworznie wymienione, tuleje wahacza też. Stabilizatory nie (brak czasu, poza tym były dobre, jeden jest tylko leciutko nagięty)
W czasie demontażu okazało się że tylko jedna tuleja była wyrwana z mocowania, druga w drugim wahaczu była spękana, a reszta wyglądała ok. Ale wymieniliśmy wszystkie.
Ale jak ktoś piszę że wymiana tulei wahacza to bułka z masłem to się grubo myli.
Pierd****śmy się z sąsiadem łącznie z 4 godziny nim się udało wszystko do kupy poskładać.
Zdemontować stare wahacze było dość męczące (zapieczone śruby - stal ryczała że hej, rura 0.5 metra na klucz i jazda) Wyciągnąć stare tuleje z wahacza jest relatywnie prosto (prasa hydr.), ale trzeba uwarzać bo prasa wypycha samą gumę z rdzeniem (nie mieliśmy czego podłożyć o identycznej średnicy co tuleje), a obejma metalowa zostaje - wtedy trzeba ją dłubać dłubać, naparzać, żeby wylazła (czasochłonne i wkurwiające). I tak 4 razy.
Włożenie nowych tulei to CZARNA MAGIA (jak sie nie ma doświadczenia). Tuleje były markowe i z pewnego zródła (LEMFORDER), droższych gość w sklepie nie miał. I okazało się podczas montażu że ich obwód jest 5mm WIĘKSZY od obwodu otworu w wahaczu

!!! Wg mnie sporo za duży naddatek, i ta stalowa obejma nie ma jak się w tym otworze zmieścić. EFEKT : W czasie wciskania na prasie - pogięliśmy dwie tuleje tak że trzeba było je wyklepywać z powrotem to poprzedniego kształtu. Powiem krótko - MASAKRA

Na tym zeszło nam kupę czasu bo jest to niezła zagwozdtka jak taką tuleje złapać imadłem i wyprostować by jej jeszcze bardziej nie pogiąć.
Powiem tak - LEMFORDER / Motorcraft idzie na pierwszy montaż i niby dobre firmy. Ale jak wziąłem starą tuleje do ręki (fabryka) i tą nową to powiem szczerze że różnice widać gołym okiem - w starej obejma wygląda porządnie z grubej mocnej stali (nie sposób tego wygiąć). w nowej stalowa obejma wygląda już o wiele słabiej (stal jakaś miękka). I tak też się zachowują na prasie - gnie się niemiłosiernie.
Po 4 godzinach "zabawy" się udało. Auto się pewniej prowadzi i tak nie pływa. Nie mniej jednak główny problem pozostał - aby jechać na wprost muszę trzymać kierownicę lekko skręconą w prawo, jak kiera jest prosta, auto jedzie w lewo. Czyli ściaga tak jak ściągało. To nie były wahacze.
Pozostają trzy opcje -
1. lekki luz na maglownicy (mechanik powiedział -

ów nie słychać bo mam wspome)
2. drążki kierownicze
3. jeden lekko nagięty stabilizator (trzeba się przyjżeć by zauważyć, dostał młotkiem raz)
Co sugerujecie?