mały remont silnika

Moderator: Moderatorzy

Herodot

mały remont silnika

Post autor: Herodot »

Na czas świąt, wreszcie wykonałem prace które planowałem od ponad roku. Mój Escort spalał dużo oleju. Dużo, tzn. średnio pół litra na 1000 km. Koniec, końców padło na to, że trzeba po prostu wymienić pierścienie. Niby prosta sprawa ale to oznacza, że trzeba było rozkręcić silnik.
Zdecydowaliśmy się z Ojcem na rozwiązanie typowo amatorskie. Bez wykręcania całego silnika a jedynie prace od dołu i góry. Cały samochód stał na dość wysokich podjazdach i po prostu pracowaliśmy góra-dół. Wbrew pozorom, wcale nie było to takie uciążliwe jak niektórzy twierdzą. Gdybyśmy mieli wykręcać cały silnik, demontując przy okazji praktycznie cały osprzęt to byłoby to bardziej pracochłonne i wręcz groźne. ( większe ryzyko, że coś nie podłączymy albo źle podłączymy)
W ogóle staraliśmy się to tak robić aby jak najmniej odłączać. Na jednym zdjęciu widać wtryskiwacz, który jest cały odkręcony ale większość połączeń jest zachowana – tylko go odchyliliśmy na bok i przypięliśmy. Jednym słowem, odpinaliśmy tylko to co było konieczne.
Również zdecydowaliśmy się odkręcić głowicę z całym kolektorem dolotowym i wylotowym. Śruby połączeń były tak zapieczone ( zwłaszcza kolektora wylotowego) że woleliśmy nie ryzykować odkręcania ( nawet nie próbowaliśmy w sumie) Zdjęliśmy głowicę z obu kolektorami i także okazało się to rozwiązaniem bardzo praktycznym. Jedynie trzeba było odkręcić połączenie kolektora wylotowego z pierwszym członem rury wydechowej – trzy śruby. Szły ciężko ale poszły – poza tym, gdyby się ukręciły to łatwiej byłoby to przewiercić i skręcić niż śruby w głowicy. I tak trzeba było to ruszyć bo rura wydechowa idzie dokładnie pod miską olejową. Trzeba ją odpiąć aby dostać się do miski. ( wystarczy właśnie odkręcić ją od kolektora wydechowego, zdjąć z uchwytu gumowego i na czymś podwiesić aby zbyt mocno nie opadła)
Dalej szło zupełnie sprawnie. Zdjęliśmy głowicę, miskę olejową. Odkręciliśmy korbowody i wyjęliśmy tłoki. ( parami, przekręcając silnik zgodnie z górnym położeniem i dolnym) Jak widać na zdjęciach zanieczyszczone potężnie. Zawory też ściągnęliśmy, było z tym trochę zabawy ale w sumie całkiem przyjemna robota. Na jednym zdjęciu mam w ręku docieraczkę do zaworów i właśnie docieram zawór. Zawory były oczywiście także z dużym nagarem. Przeczyściliśmy, przetarliśmy i założyliśmy nowe uszczelniacze zaworowe.
W sumie wymieniliśmy pierścienie, panewki korbowodowe ( bo i tak trzeba było to odkręcić) no i oczywiście nowa uszczelka pod głowicę. Samego wału nie ruszaliśmy. Rozrządu również. Uznaliśmy, że przy takim remoncie, wbrew pozorom, lepiej nie ruszać wszystkiego bo jak to się rozjedzie... to już tego nie poskładamy.
Skręciliśmy, wyregulowaliśmy luz zaworów i … odpalił bez większych problemów. Owszem, najpierw zaczął mocno latać z obrotami ale okazało się, że oczywiście zapomnieliśmy podłączyć jednego węża pod filtrem powietrza no i klasyczne objawy lewego powietrza). Jeszcze raz odpaliliśmy i już chodził dobrze. Zwłaszcza po 15-20 min. Praca silnika się ustabilizowała. Przy czym, dobrze to robić z kimś kto ma doświadczenie, w pewnym momencie z silnika zaczął lecieć po prostu dym... Ojciec mnie uspokoił, że po remoncie tak zawsze jest. Resztki oleju którym zwykle jest usmarowany cały silnik po takim zabiegu wypalają się pod wpływem temperatury :-)
Potem krótki kurs kontrolny. Wreszcie powrót do domu, do Poznania ( 180 km) . Przejechał całą trasę zupełnie normalnie. Na drugi dzień sprawdzałem ( po nocy) czy ubyło coś oleju ( po takiej trasie zawsze był ubytek wcześniej) Nic nie ubyło! Pewnie i tak będzie się spalał to jednak już stary silnik. Jednak powinien już to być ubytek w rozsądnych granicach. Jeszcze ze dwa, trzy lata pojeździ :-)
Załączam kilka zdjęć ale lepiej je oglądać od dołu
Załączniki
Repair of Ford's engine (3).jpg
Repair of Ford's engine (2).jpg
Repair of Ford's engine.jpg
Repair of Ford's engine (6).jpg
Repair of Ford's engine (7).jpg
Repair of Ford's engine (10).jpg
Repair of Ford's engine (12).jpg
Repair of Ford's engine (14).jpg
Awatar użytkownika
WieSiu
Posty: 23264
Rejestracja: 28 mar 2004, 17:41
Lokalizacja: Wrocław
Pojemność: 1600
Rocznik: 1985
Generacja: MK3
Nadwozie: Sedan
Kontakt:

Post autor: WieSiu »

a głowice da się zdjąć bez ruszamiu łańcucha rozrządu ? Dobra robota,też bym sobie takie coś zrobił,tylko się boję,bo ja jednak mam silnik rs,więc trochę bardziej skomplikowany.

Myślę że wylecie całego silnika 1.3 to też nie byłoby dużo roboty,bo to mały silniczek. Wystarczyłoby odkręcić od skrzyni, i ruszyć rozrusznik i alternator. A to akurat łatwe w tym silniku.
Ford Thuderbird 4.6 1996
Escort 2.0 150KM LPG Cabrio 1991
Suzuki Vitara 1998 2.0 V6
Kymco Super 9 LC 2011

x Orion 1.6 79KM 1985 Automat, Lancia Phedra 3.0 204KM 2004, Windstar 3.0 148KM LPG 1997, Escort 1.8TD 90KM Van 1997, Scorpio 2.9 24v 207KM Sedan 1995, Fiesta 1.3 60KM 5D 1996, Escort 1.6 105KM 3D 1996, Escort 1.8 TD 70KM Van 1999, Puma 1.7 125KM 1998, Escort 1.8 TD 90KM Kombi Ghia 1996, Escort 1.3 60KM LPG 5D 1994/1995, Skoda 105 1984 a potem 1982
Herodot

Post autor: Herodot »

Zdjęcie glowicy w niczym nie przeszkadza rozrządowi, zapomniałem podłączyć jeszcze dwóch zdjęć od spodu. Tylko ważne, w momencie odkręcania wałka rozrządu, najpierw ustawić silnik w GMP lub DMP A po odkręceniu głowicy tłoki odkręcać parami. A potem wszystko z powrotem, znowu ustawić silnik na GMP i przykręcamy wałek. Tak aby zostały zachowane ustawienia. Może to niezbyt fachowe ale skuteczne. Robiliśmy już tak z Ojcem z Punto ( oj, puszczające uszczelki pod głowicą w tych autach to standard...)
A co do wyciągania silnika, wiem że są dwie szkoły :-) Nie wątpię, że w warsztacie samochodowym, w którym jest stojak na silnik, jakiś kołowrót łańcuchowy do podniesienia silnika to jest to skuteczniejsze. Nie bez znaczenia jest doświadczenie, jak ktoś nawyciągał się i ponownie zamontował ileś tam silników to ma po prostu wprawę. Sądzę jednak, że dla osób dla których to jest typowo hobbistyczna praca to taki sposób jest bezpieczniejszy.

Dodam jeszcze, że finansowo cała operacja jest bez sensu. Remont takiego silnika przy dzisiejszych cenach samochodów jest nieopłacalny. Na części i kilka narzędzi które były mi potrzebne wydałem gdzieś 600-700 PLN. A przecież należało by jeszcze wymienić panewki główne, rozrząd splanować głowicę, wymienić tłoki i zawory to byłby dopiero remont! No ale trzeba podejść do tego racjonalnie. Jeśli robocizna jest za darmo to jeszcze ok. Narzędzia w końcu zostaną... Natomiast daje to sporo satysfakcji i frajdy :-)
Załączniki
tu widać łańcuch rozrządu
tu widać łańcuch rozrządu
a tu wał silnika - w średnim stanie...
a tu wał silnika - w średnim stanie...
Awatar użytkownika
Yagr
Posty: 14517
Rejestracja: 23 lip 2006, 00:12
Lokalizacja: Kraków
Pojemność: 1598
Rocznik: 2007
Generacja: MK2
Nadwozie: Kombi
Kontakt:

Post autor: Yagr »

Herodot pisze:Dodam jeszcze, że finansowo cała operacja jest bez sensu. Remont takiego silnika przy dzisiejszych cenach samochodów jest nieopłacalny. Na części i kilka narzędzi które były mi potrzebne wydałem gdzieś 600-700 PLN. A przecież należało by jeszcze wymienić panewki główne, rozrząd splanować głowicę, wymienić tłoki i zawory to byłby dopiero remont! No ale trzeba podejść do tego racjonalnie. Jeśli robocizna jest za darmo to jeszcze ok. Narzędzia w końcu zostaną... Natomiast daje to sporo satysfakcji i frajdy
Bardzo dobre podsumowanie tematu remontu starych silników ;)

Gratuluję udanego remonciku, niech essinka służy dalej dzielnie :D
Polak potrafi!!



ale mu się nie chce...
a jak mu się zechce...
to potrafi



spieprzyć!

P I W O L E C Z Y !

"wszystko co ma cycki lub koła będzie sprawiało problemy"
Awatar użytkownika
novy
Posty: 1722
Rejestracja: 15 lut 2009, 15:40
Lokalizacja: Chorzów

Post autor: novy »

Gratuluje odwagi podjęcia się remontu silnika. Ja tak daleko nie odważyłbym sie ingerować w silnik :-|
Mała zielona strzała na podtlenku
Awatar użytkownika
wojtekcichy
Posty: 22
Rejestracja: 13 lip 2009, 23:15
Lokalizacja: Rumia

Post autor: wojtekcichy »

A przed założeniem nowych pierścieni sprawdzaliście czy pierścienie w cylindrze się zamykają?
Widzę, że jeszcze jakieś ślady honowania widać, więc powinno być okej z silniczkiem na kilka lat ;)
Było:
-Escort mk5 hatchback, 1990, 1.6 8v, Ghia, Morski Metallic
-Escort mk7 kombi, 1995, 1.4 8v, CLX, Granatowy

Jest:
-Escort mk5 hatchback, 1991, 1.4 8v, CL, Czerwony
Herodot

Post autor: Herodot »

Tzn. miałem taką opaskę zaciskową do tłoków. Założyliśmy pierścienie, rozsuwając zamknięcie każdego z pierścieni na różne strony. Ściągneliśmy tą opaską i dopiero wtedy powoli i delikatnie ( gumowym młotkiem) wbijaliśmy tłok do cylindra.
A owszem, honowanie było. Ta opaska i honownica to właśnie narzędzia które celowo kupiłem do tej operacji. Kupiłem również ściągacz do zaworów - kompletnie do dupy... W praktyce lepiej było wykorzystać długi ceownik jako dźwignie odpowiednio podszlifowany aby dobrze zaczepić o śrubę i zgiąć sprężynę ( wraz odpowiednio wyciętą tuleją aby wyciągnąć te półksiężyce )
Przy czym to honowanie przeprowadziłem dość delikatnie. Nie chciałem zdzierać zbyt dużej warstwy bo nie miałem pierścieni nadwymiarowych ( są praktycznie nie do dostania - a przynajmniej ja nigdzie nie znalazłem)

Tak, też na to liczę że silnik wytrzyma jeszcze przynajmniej te trzy lata. Jak już wspominalem, robiłem to hobbistycznie a zarazem z myślą o aucie dla swojej dziewczyny. Uczy się jeździć i będzie potrzebować nim dojeżdżać do pracy. Idealne auto na takie okazje. Nie znam samochodu który byłby bardziej "wyrozumiały" dla początkującego kierowcy.
ODPOWIEDZ